Zakup dwumasztowego jachtu pełnomorskiego dla Stowarzyszenia - Laurin 44 "Caminante"


luty 2024 - listopad 2024

Jesteśmy właścicielami pełnomorskiego jachtu!

Stało się! Po długich poszukiwaniach, setkach godzin rozmów i analizowania ofert - jesteśmy właścicielami pełnomorskiego jachtu żaglowego! A to wszystko dzięki Wam!

Poznajcie "Caminante" - nasz nowy dom na wodzie

Udało nam się zakupić stalowy jacht morski Laurin 44 „Caminate”. To jednostka z 1979 roku, o długości 44 stóp i powierzchni żagli wynoszącej 97 m². Dla nas to ogromny krok naprzód i spełnienie marzenia, które jeszcze niedawno wydawało się nierealne.

To dopiero początek naszej przygody - przed nami mnóstwo pracy, planów i wydatków związanych z modernizacją i utrzymaniem tej jednostki.

Obecne miejsce postoju i przyszłe plany

Aktualnie "Caminante" stacjonuje w porcie w Perros-Guirec we Francji. Naszym celem na wiosnę 2025 jest przepłynięcie nim do Polski, gdzie zajmiemy się najpilniejszymi naprawami i dostosowaniem jachtu do naszych potrzeb. Choć na żywo robi ogromne wrażenie, jak każda wiekowa jednostka wymaga troski i modernizacji.

Potrzebujemy Waszego wsparcia

Aby sprawnie przeprowadzić nasz jacht do Polski i zacumować go w rodzimym porcie, potrzebujemy Waszej pomocy. Każda złotówka przybliża nas do celu! Tutaj uruchomiliśmy możliwość przekazywania darowizn w wygodny sposób

Dzięki Waszemu wsparciu już udało nam się zrealizować ten projekt. Liczymy, że razem uda nam się zrobić jeszcze więcej – szerzyć pasję do żeglarstwa i wprowadzać młodych adeptów w świat pełnomorskich przygód. A kto był na morzu, ten wie, że jeziora już nigdy nie będą tym samym!

Jak to wszystko się zaczęło?

Pomysł na zakup jachtu pełnomorskiego narodził się w 2017 roku, gdy grupa przyjaciół, których połączyła pasja do żeglarstwa, usiadła przy stole w siedzibie naszego partnera - 2N IT. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, że kilka lat później będziemy posiadaczami 44-stopowej jednostki morskiej.

Od lat wspieraliśmy rozwój żeglarski, organizując obozy i szkolenia na Mazurach. Jednak morze to zupełnie inna liga - wielodniowe rejsy, oceaniczna przestrzeń i brak widocznego lądu na horyzoncie. Naszym celem od zawsze było edukowanie i rozwój poprzez żagle, dlatego pragnęliśmy stworzyć jednostkę, na której będziemy mogli szkolić przyszłych żeglarzy pełnomorskich.

Po miesiącach przeglądania setek ofert i konsultacji ze specjalistami znaleźliśmy jacht spełniający nasze wymagania. Był to Laurin 44 "Caminate" - stalowa, solidna konstrukcja, która z odpowiednią opieką posłuży jeszcze przez długie lata.

Wizyta we Francji i inspekcja jachtu

W sierpniu 2024 delegacja WPŻ w składzie Szwagier i Loczek wyruszyła do Francji, by przeprowadzić inspekcję jachtu. Podróż nie obyła się bez przygód - opóźniony lot z Warszawy sprawił, że spóźniliśmy się na kolejne połączenie do Brestu, co oznaczało nieplanowaną noc w Paryżu.

Kiedy w końcu dotarliśmy do portu w Perros-Guirec, zastaliśmy jacht w bardzo dobrym stanie, choć wymagający kilku istotnych modernizacji. Właściciele, Thomas i Linnea - szwedzkie małżeństwo, które kupiło jednostkę podczas pandemii, by odbyć rodzinny rejs po Europie - przekazali nam klucze i dali pełną swobodę w przeprowadzeniu inspekcji.

44 stopy to niemal 14 metrów długości do dokładnego sprawdzenia. Każdy kąt, każda instalacja, każdy system wymagał naszej uwagi. Po kilku godzinach szczegółowej analizy byliśmy pewni - to jest ten jacht!

Stan techniczny i pierwsza noc na pokładzie

Podczas przeglądu odkryliśmy nowoczesny system nawigacyjny Garmin, świeżo odnowioną obudowę kokpitu oraz nowe żagle. Jacht jest w dobrym stanie, ale nie idealnym – przed nami przegląd instalacji elektrycznej i sanitarnej oraz dostosowanie jednostki do naszych potrzeb.

Największym zaskoczeniem był silnik - choć wymaga kilku usprawnień, odpalił bez problemu, mimo że jacht stał nieużywany od kilku miesięcy. To świetny znak i duży plus dla dalszych prac modernizacyjnych.

Na pokładzie znajduje się mnóstwo schowków, wystarczających na zapasy na dwie wyprawy dookoła świata! My jednak planujemy wykorzystać tę przestrzeń do stworzenia dodatkowych koi.

Po intensywnym dniu nadszedł czas na pierwszą noc na jachcie. Loczek podsumował to krótko:

„Po wymagającej podróży i kilkugodzinnej inspekcji spaliśmy na jachcie, żeby zaoszczędzić na kosztach wizyty. Wybraliśmy koję rufową - przestronną i wygodną. Na suficie widnieje mapa świata, idealna do planowania przyszłych wypraw przed snem. Jedynym minusem był hałas chrapania w porcie - ale podobno ten port tak ma!”

Co dalej?

Lista prac jest długa i z pewnością jeszcze się wydłuży. Już teraz wiemy, że czeka nas sporo wyzwań, ale nie możemy się doczekać, by podjąć się tego projektu w pełni. Dlatego ponownie zachęcamy Was do wsparcia - każda wpłata przybliża nas do celu.

Trzymajcie kciuki i do zobaczenia na morzu!

Krajowy Plan Odbudowy